Po wystawie “Kwiaty dla Warszawy” w 1964 roku każdy chciał ozdobić swój dom niezwykłymi roślinami wykonanymi z wiórków osikowych. Jeden z respondentów wspomina, że kolejki po barwne “trawki” były dłuższe niż te ustawiające się przed piekarniami po pieczywo. A że Warszawa w tym czasie dużo lepiej zaznajomiona była z twórczością tradycyjną Myszyńca, dlatego nikt nie zauważył błędu, który pojawił się na stoisku Teresy Kaczorowskiej. W ten sposób, na krótką chwilę, Koziegłowy i twórczość z łyka zostały przypisane do Kurpi. A że nazwa “Kurp” wywodzi się od noszonych przez miejscową ludność butów (kurpsi) wyrabianych z lipowego łyka, to prawie wszystko się zgadzało.
fot. z archiwum Teresy Kaczorowskiej